czwartek, 14 lipca 2011

Franio ma już miesiąc...

Jak ten czas leci, prawda? 
Minęło już 30 dni od narodzin mojego Synka. przed Jego narodzeniem, ale i tuż po przyjściu na świat obawialiśmy się, jak Jagódka przyjmie nowego członka rodziny. Oczywiście, od samego początku przygotowywaliśmy Ją na zmiany, jakie nastąpią, ale co innego mówić o ty, co nastąpi w przyszłości, a co innego zastać fakt dokonany...
Musze przyznać, że Córcia nie wykazuje oznak zazdrości. Troszczy się o Braciszka: gdy płacze, kołysze Go albo podaje smoczek. Chwali się Nim na podwórku i zaznacza, że bardzo mocno Go kocha (twierdzi nawet, że mocniej niż rodzice ;)). Ponadto chce się już dzielić swoimi książeczkami i zabawkami. 
Zdaję sobie sprawę, że wszystko może się zmienić, gdy Franio będzie większy i zacznie "rozrabiać", ,ale przynajmniej teraz tworzą się wspaniałe relacje między rodzeństwem.
Nie twierdzę, że moja metoda przygotowania pięciolatki do przyjścia rodzeństwa jest skuteczna w każdym przypadku, ponieważ są różne dzieci o różnej wrażliwości, ale chcę podzielić się z Wami moimi sposobami na "oswojenie" dziecka z sytuacją, jaką jest powiększenie się rodziny.
To czytanie przede wszystkim książeczek o tej tematyce:
- seria "Julka poznaje świat" jak zwykle zdała egzamin:

-dawno temu kupiona książeczka z serii "Sezamkowy Zakątek":

Sądzę jednak, że w przypadku mojej Jagódki największy wpływ na Jej nastawienie do Braciszka miała moja ukochana książka "Dzieci z Bullerbyn". Stosunek Ollego do siostrzyczki Kerstin -jego zachwyt nią - sprawiły, że Jagienka chciała, bym wciąż czytała ten rozdział.

Istotne też było przypominanie Jadze, że gdy ja byłam z Nią w ciąży; też musiałam leżeć i dużo odpoczywać. Gdy okazało się w czwartej dobie, że nie wrócimy z Franiem do domu, bo ma zbyt wysoki poziom bilirubiny i Jaga była ogromnie rozczarowana. Wtedy również pomogły Jej zrozumieć, czy tez pogodzić się z faktem, Jej zdjęcia, gdy leżała pod lampami, ponieważ też miała wysoką żółtaczkę.
Pokazywanie Jej zatem tego, że gdy miała przyjść na świat działo się wiele podobnych sytuacji pozwoliło jej poczuć się tak samo traktowaną.

Ostatni argument podsunęła mi Teściowa. Zwróciłam uwagę Jagódce, że jest Ona przez ponad pięć lat dłużej kochana od Frania 
Jednego jestem pewna: nie można oczekiwać od starszego dziecka samemu zrozumienia nowej sytuacji i nauczenia się w niej żyć. Nie można również wymagać, by samo zrozumiało, że młodszy braciszek czy siostrzyczka potrzebują więcej uwagi i dlatego ono powinno zająć się sobą.

Minęło 30 dni... A Franuś rośnie zdrowo i zaczyna skupiać uwagę na mojej twarzy i na stworkach kręcących się na Jego karuzeli ;)


Pozdrawiam serdecznie,
Jagodzianka.

13 komentarzy:

  1. Jak ten czas leci

    OdpowiedzUsuń
  2. A dopiero co był taki maluszek kilkudniowy, a tu już miesięczny Chłop, eh. Ale nadal śliczny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ani się obejrzysz i roczek będziecie obchodzić :) Słodziak!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy my się wydaję czy Twoje ma spojrzenie? :-) Śliczny Maluszek!

    OdpowiedzUsuń
  5. Franio jest prześliczny a Jagódka przekochana :) to racja, że niczego nie da się przewidzieć zanim dany czas nastąpi (pojawienie się rodzeństwa) ale myślę, że doskonale przygotowaliście Jagę na powiększenie rodziny! i właśnie podsunęliście nam pomysł czytania naszemu Frankowi "dzieci z bullerbyn"- tak się ostatnio zastanawiałam czy to już mogę :):):) I myślę, że uda się nimi jakoś zastąpić mocno już "przerobione" przygody Reksia :) dużo zdrówka dla dzieciaczków i Was!

    OdpowiedzUsuń
  6. Franiu rośnie jak na drożdżach :)) Faktycznie ten czas szybko leci :)
    Zdrówka Wam życzę Kochani i buziaki dla dzielnej Jagódki! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudny Franio:))) Oczka śliczne ma, malutki:) Ciotki szykują się do najazdu, może tak jesienią, choć na godzinkę:) Ściskam mocno i do zobaczenia:))))

    OdpowiedzUsuń
  8. cudny maluszek! i jaki słodki! gratuluję!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. śliczny chłopak :)
    ani się obejrzysz, jak będzie po całym domu śmigał i z siostrą rozrabiał :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Boszzzz... jaki On słodki...

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję, dziękuję Wam wszystkim za te piękne słowa o MOIM ;) Syneczku!
    Karolino, Jaga jest zachwycona "Dziećmi...", a ja, czytając jej tę książkę, jestem przeszczęśliwa, że bez obciachu mogę wrócić do dzieciństwa ;)

    Kajko, a nie wydaje się Tobie, że oprócz spojrzenia, On jest cały podobny do mnie?;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciociu Hanko, jak się u nas zjawicie, to na pewno nie na godzinkę!

    OdpowiedzUsuń