czwartek, 7 marca 2013

DZIEŃ CZWARTY - KOLEKCJA

Bonjour.
Miałam w zanadrzu pochwalić się moją najnowszą kolekcją, którą niedawno wykonałam i która to właśnie pięć dni temu poleciała do Polski. Ale z pewnych względów jeszcze pokazać jej nie mogę. Zaprezentuję ją zapewne już w najbliższy czwartek, więc bardzo serdecznie zapraszam ciekawych moich prac za tydzień!
Wyjeżdżając tutaj, wzięliśmy ze sobą jedynie to, co najważniejsze, więc kolekcje moich ptaszków, kubków i innych przedmiotów musiałam zostawić w Polsce. Tutaj uboga jestem we wszelkie kolekcjonowanie .
Mój wzrok padł jednakże na pewien pojemnik z kulkami. To nie są zwykłe szklane kulki. Są one wyjątkowe, bo należą do Jagódki i każda z nich oznacza Jej dobry uczynek, pomoc, bycie uprzejmą. 
O tej metodzie opowiedziała mi Ania. Spróbowałam wykorzystać pomysł, aby podnieść Jagny poczucie wartości  i pewności siebie, kiedy to czuła się zagubiona i obca w nowym miejscu.
Kulkowe zbieranie polega na tym, że słój lub pojemnik (koniecznie przezroczysty) musi stać w widocznym miejscu. Dziecko, za każde dobre zachowanie: bycie miłą i uprzejmą (na przykład sama z siebie podaje sól, talerzyk), pomoc (na przykład przy opiece nad rodzeństwem. Jagna sama Frania nieraz rozbiera po spacerze, pójdzie do łazienki umyć Mu rączki, bawi się z Nim, przygotuje kanapkę), pomoc rodzicom (Jagna czasami zgłasza się do mycia naczyń, albo pomaga w rozpakowaniu zakupów), za wykonanie polecenia BEZ KONIECZNOŚCI JEGO POWTÓRZENIA SIEDMIOKROTNIE bądź SIEDEMNASTOKROTNIE (to dobre szczególnie dla dzieci z problemem laryngologicznym jedynie w momencie usłyszenia poleceń rodziców), albo choćby za to, że dziecko rano - szybko i sprawnie - przygotowało się do szkoły. Oczywiście, umiejętności dziecka uzależniamy od jego wieku.
Kulkę dajemy zaraz po owym dobrym uczynku, nie czekamy do wieczora (jak w przypadku tablic, kiedy to pod koniec dnia robi się podsumowanie). Tych kulek może dziecko w ciągu dnia dostać kilka - zależy to od niego a raczej zachowania, jak i od naszej oceny "zasług". Kulki powinny być różnych kolorów i wielkości i na przykład za jakieś zachowanie, z którego jesteśmy zadowoleni, dajemy dużą kulę, albo bardzo kolorową.
Jest też druga strona medalu. Za jakieś bardzo nieładne zachowanie (po uprzednim ostrzeżeniu) możemy kulkę zabrać, np. za wrzaski, nieładne odzywanie się do rodziców, dokuczanie rodzeństwu.
Dziecko, wrzucając kolejna kulkę do słoika, widzi, jak staje się coraz bardziej jest dobrym człowiekiem. 
Co ważne, dziecię może bawić się tymi kulkami, bo są jego, ale potem odkłada wszystko na miejsce. Gdy się pojemnik napełni, zaczynamy od nowa zbieranie, a kulki z tegoż słoja dajemy dziecku lub - jeśli się zgodzi - będą one od nowa zbierane.
Ponoć ta metoda sprawdza się szczególnie, gdy jest rodzeństwo w podobnym wieku, bądź na tyle duże, by zrozumieć zasady. Wtedy każde dziecko ma swój słoik i może widzieć wyniki "przeciwnika" i starać się mu dorównać.
Ważne w tej metodzie jest to, by dziecko nie robiło czegoś tylko i wyłącznie po to, by tę kulkę otrzymać. Ja to trochę zmodyfikowałam, ponieważ wydawało się mi to abstrakcyjne dla Jagny w zrozumieniu tej idei - robić coś od siebie a nie dla kulki. Wiadomo, że dziecko na początku robi to właśnie po to, by móc coś wrzucić do słoika. Z czasem jednak nawyk bycia miłym czy uczynnym staje się naturalnym zachowaniem, a pociecha przestaje myśleć o tych szklanych nagrodach.
Jagódka na samym początku na przykład robiła coś miłego i następnie stawała przy słoiku, czekając. I stała tak i stała. Mijały minuty i godziny, a rodzice nic. To był właśnie ten wyjątek, kiedy Jagna nie dostawała kulki za uczynek. Mówiłam do Niej wtedy: "A ja myślałam, że umyłaś naczynia, bo chcesz pomóc zmęczonej i steranej życiem matce, a Ty robisz to tylko dla kulki? W takim razie muszę ci z przykrością oznajmić, że to się nie liczy, bo ważna jest intencja". I z czasem dziecko przestało stawać koło pojemnika, co nie znaczy, że nie spoglądało na niego chciwie. Na początku - owszem - i ja dawałam Jej kulki, gdy uważałam, że zasługuje. Ale teraz, gdy robi coś od siebie, to chyba często nawet zapomina o kulkach. Radość Jagny widać, gdy poziom kulek w pojemniku rośnie...

A czy Wy lubicie coś kolekcjonować? Zbieraliście w dzieciństwie puszki po piwie albo napojach? Albo historyjki po donaldach - gumach do żucia? O! Albo opakowania po czekoladach?

Kolekcjonuję wasze komentarze, będzie mi zatem miło, jeśli nazbieram ich sporą kolekcję, chi, chi.

Pozdrawiam,
Jagodzianka.

EDIT. przypomniało się mi, że zbieram tez specjalne edycje monet dwuzłotowych. Mam ich kilkadziesiąt.

57 komentarzy:

  1. Ten pomysł z kulkami jest genialny. Muszę koniecznie wprowadzić go w życie u nas w domu, szklany słój już mam, ale gdzie kupić takie piękne kulki? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupiłam w sklepie z zabawkami - tutaj we Francji. Ale może warto zajrzeć do sklepów typu : wszystko po 5 zł?

      Usuń
    2. Znalazłam na allegro:

      http://allegro.pl/super-szklane-kulki-kamyki-do-akwarium-dekoracyjne-i3006668656.html

      Usuń
    3. Dziękuję :)) Już opowiadałam mężowi, jemu też pomysł kulek bardzo się spodobał :)

      Usuń
    4. Bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że kulkowa metoda będzie dla was wszystkich dobrą zabawą i przyniesie efekty;)

      Usuń
  2. to fajna metoda, nie slyszalam o niej..
    Zbieralam roznosci jako dziecko, nie pamietam wszystkiego, to byly jakies naklejki, sreberka, kolorowe obrazki, a nawet zywe slimaki ;-)
    milego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ślimaki trzymałaś w pudełku po butach i karmiłaś sałatą? Bo ja tak :D

      Usuń
  3. To bardzo POMYSŁOWA i WYCHOWAWCZA kolekcja! Bardzo mi się podoba :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Kulkowa metoda - rewelacja!
    Jak byłam mała to zbierałam właśnie takie kulki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dużo nazbierałaś? Na pewno, bo teraz jesteś bardzo grzeczną dziewczynką ;)

      Usuń
    2. Znaczy nudną?
      Dużo, ale potem oddałam Mili - bo ona je uwielbiała :)

      Usuń
  5. bardzo pomysłowe i piękne! kiedyś dziadek z takich kuleczek zrobił dla mnie bransoletkę :)

    cooknlife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też zbierałam opakowania po Donaldach, puszki po napojach, butelki po dezodorantach, ba....nawet reklamówki z Kauflanda z Niemiec miałam pięknie złożone w szufladzie na "wyjścia" :-)))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, holender, ale miałaś efektowne wyjścia na miacho! Pełen szacun :D

      Usuń
  7. Bardzo zainteresowałaś mnie tą metodą, ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pamiętam gumy i puszki. Teraz to gdzieś znikło, zapewne z powodu braku miejsca, odwiecznych porządków (nie moich, bo ja jak kwoka, wszystko pod swoje skrzydła i nie oddam ;)).
    A wszystko to widać w dzieciach. Gromadzą, jak Twoja Jagna kulki i nie tylko dla celów wychowawczych :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawa metoda, nigdy o niej nie słyszałam.
    Fajnie jak działa no i do tego jest bardzo dekoracyjna :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pamiętam jak zbierałam kartki do segregatorów.
    Takie szklane kamyczki/kuleczki można kupić właśnie w sklepach typu wszystko po 2,99zł.
    Sam pomysł z kulkami świetny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli dobrze trafiłam z tym sklepem.

      kartek do segregatorów nie zbierałam, ale lubiłam mieć kolorowe i w zależności od przedmiotu, na takich pisałam.

      Usuń
  11. A ja zbierałam karteczki do segregatora, pocztówki i karty telefoniczne. Potem był czas na kapsle od Tymbarków ;)
    Miałam kilka takich kulek w dzieciństwie :)
    Pomysł genialny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam kolegę, który zbiera te kapsle, a może nie tyle kapsle, co te info na nich i zapisuje sobie.

      Usuń
  12. o kurcze, rzeczywiście wszystko się przewinęło i gumy Donald i Turbo i kolorowe pachnące karteczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pachnących karteczek nie pamiętam, ale długopisy owszem. Kwadratowe w kształcie o zapachu różanym, jeżyny (moje ulubione), zielone jabłuszko... Reszty nie pamiętam. A! I chińskie zapachowe gumki do mazania.

      Usuń
  13. komentarze tez zbiera :)) a z kulkami super pomysł!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No taki zbieracz ze mnie, chi, chi...
      Twój słodziak uzbierałby w mig cały słój ;)

      Usuń
  14. Toż to francuskie kulki do zabawy! Ale skoro zebrane przez Córę za dobre uczynki to nabiera to większego znaczenia !
    Fajne muszą być te Twoje dzieciaczki :)
    Bisous!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz francuscy ( i ja;)) rodzice nimi tresują dzieci , chi, chi .

      Usuń
  15. PS Spojrzałam na adres Twojego bloga i... mam taką ochotę zjeść jagodziankę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale w sensie, że nie mnie;):D

      Mogę zaproponować jedynie to:

      http://pozytywnakuchnia.pl/jagodzianki/

      Usuń
  16. Twórcze to tresowanie;) Zapomniałam u siebie dodać, że zbieram też kartki bożonarodzeniowe, z czasopismami też się ciężko rozstaję...i te tony ciuchów do pocięcia z lumpów przynoszone:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ciuchy z second handów mają u Ciebie drugie życie.

      Kartki i listy też ...może nie kolekcjonuję, co po prostu nie wyrzucam :D

      Usuń
  17. Jagodzianko, mam nadzieję, że się nie pogniewasz, jak Ci podkradnę ten kulkowy pomysł?????
    bardzo mi się to spodobało wszystko!
    I jestem pewna, że Twoja modyfikacja też jest słuszna!!!
    Muszę tylko upolować kulki.... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, toż właśnie po to o tej metodzie napisałam, byście korzystały z tego pomysłu! A tym bardziej mnie cieszy, że jesteście zainteresowane moimi propozycjami. Dziewczyny piszą ,że w tych sklepach "wszystko po 5 zł" można kupić.

      Usuń
  18. Metodę kulkową muszę przećwiczyc na Chłopcu - na pewno takie kulki by się mu podobały ;-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Pomysł z kulkami jest wspaniały!
    Ja też coś zbierałam odkąd pamiętam :) Moja pierwsza kolekcja to takie cienkie książeczki z serii "Poczytaj mi mamo", a później znaczki, kartki pocztowe, monety... i wiele innych :)








    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, jak ka kochałam tę serię książeczek. Widziałam teraz można kupić w dwóch tomach zbiory tych historyjek.

      Usuń
  20. Szklane kuleczki, wspaniałe :)
    ..a ile radości miałam jak poraz pierwszy wygrałam je na odpuście ;p

    OdpowiedzUsuń
  21. Dołączam się do Twojej komentarzowej kolekcji :D
    Kulki prezentują się cudownie!
    Pozdrawiam :)
    http://nie-codziennosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. No i byka wyłapałam w temacie postu :)
    Nie 3 dzień tylko 4 :)
    Wszystko przez to że ja zawsze taka uporządkowana :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Gdybym brała udział w wyzwaniu, miałybyśmy podobną interpretację :) Kiedyś zbierałam kuleczki i mam kolekcję miłą dla mego oka :) uwielbiałam w nich tą różnorodność i ich piękno. Wciąż uwielbiam.
    Tymek swego czasu miał tablicę, zbierał uśmiechnięte buźki nie czekałam do końca dnia :) często nawet i 5 uzbierał jednego dnia ;) ale pomysł z kuleczkami bardzo ciekawy :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jagna swoją tablicę zostawiła w Pl. Nie chcieliśmy wozić tego wszystkiego. I Jej się kilka razy zdarzyło złapać wszystkie punkty;)

      Pozdrowienia i serdeczności1

      Usuń
  24. Zbierałam kiedyś takie kulki, ale to tylko dla samego zbierania, bo za dobre uczynki nagradzana byłam dobrym słowem, a za złe wiadomo ;)
    Mam duszę zbieracza i zbieram różne rzeczy, jeszcze trochę i wyjadę z wózkiem na miasto :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz ta młodzież;) jest taka, że dobre słowo to za mało, jakoś nie mobilizuje ;)

      Usuń
  25. ja zbierałam obrazki z konikiem pony z gum do żucia... można było coś wygrać ale wszystkim brakowało 2 i to tych samych:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Kulkowa metoda bardzo do mnie przemawia :)

    OdpowiedzUsuń
  27. a ja jestem Dzieckiem Komuny - i zbierałam gumki do ścierania, takie chińskie, pachnące , ech :))) to były czasy !- stałam w kolejce do papierniczego i potem szkoda mi było ich używać, miałam taką jedną, do używania- z Czechosłowacji- była biała i bycza, starczała na kilka lat :)))
    PS szkoda że nie mam dzieci , strasznie lubię takie mądre metody wychowawcze... czasem żal mi moich znajomych ... cóż - głodny sytego nie zrozumie, nich się męczą - sami, jak nie chcą moich porad, hihihi:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

    OdpowiedzUsuń