środa, 25 stycznia 2017

{z cyklu} 1 2 TOPICS : 1. UCZUCIA: zażenowanie

Dzień dobry się z Państwem.
Spokojnie, nie będzie o polityce. Prezentuje ona - czy raczej politycy - tak niski poziom żenady, że szkoda się taplać w błocie i do tego ubrudzić ;)
Ale są sprawy, zjawiska, które mnie naprawdę żenują. Kurczę, zastanawiam się, jak przedstawić tę sprawę bez niby moralizowania, czy też jakiegoś patetycznego wykładu...
Dajcie mi chwilkę...
No nie... muszę to napisać. Żenujące jest to, że mimo iż w mojej miejscowości istnieją psie pakiety wypełnione workami na odchody, to dokładnie 50 cm dalej ( no dobra, macie mnie... nie wiem, czy dokładnie pół metra, bo z linijką nie chodziłam, a moja wyobraźnia przestrzenna jest równie żenująca, jak opowieść, która nastąpi ;)) ... no a zatem 50 cm dalej, ale i  metr dalej, półtora, właściwie dookoła trawniki bynajmniej nie są usłane kwieciem. Trawniki są po prostu us(r)łane. To woła o pomstę do nieba! To wywołuje u mnie zażenowanie i wstyd za właścicieli pupili.
Nie mam w sobie tyle odwagi, by podejść do takiej pańci/pańcia i zrobić jak mój Teść - podać woreczek, bo "chyba coś pani/a piesek zostawił" ;P ( EDIT: Bardzo ważne sprostowanie od samego Teścia, które jest dowodem na to, że postawa Jego nie była podyktowana odwagą, ale ZAANGAŻOWANIEM I AKTYWNOŚCIĄ PROSPOŁECZNĄ. Do oddalającej się pańci z miejsca us(r)łania trawnika przez jej pupila, Teść podszedł i grzecznie poprosił: Pozwoli pani, że sprzątnę za panią :) )  Staram się jedynie zabijać swoim krótkowidzącym wzrokiem. A że mam -4, to siła mojego spojrzenia nie razi. Bynajmniej.
Muszę przyznać jednocześnie,  że jestem dumna z mojej Jagny, która od razu wiedziała, że po psie się sprząta. Sama, zanim pojawiła się w naszym domu Feta,  wybrała dyspenser na woreczki. Od pierwszego spaceru z psem korzystała z nich jak stara ekspertka. Ale ja Jej się nie dziwię, bo kupiliśmy takie dizajnerskie worki: niebieskie w białe kosteczki oraz białe w czarne łapki. Kupa wyglądała w nich naprawdę fresh, że tak powiem... czy może raczej - trendy! No ale chciałoby się o Fecie rzec - jest tego warta!
No dobra, jak już jesteśmy przy naszej psinie. Żenujące jest - mimo wszystko. Nawet jeśli jest wojującą feministką - jej traktowanie W. To jedyny osobnik, na którego szczeka. Nawet obcych lepiej ( czyt. ciszej) traktuje. Idzie rano za Nim do kuchni, merdając radośnie ogonem. Patrzy Mu w te piwne oczęta, zjada ze smakiem karmę, którą od Niego dostanie. Potem podejdzie, merdając nadal swym ogonem do Niego domagając się, by ją pogłaskał. Zadowolona wyjdzie z kuchni, by nagle wrócić i go obszczekać od góry do dołu... No trochę żenująca sprawa, nieprawdaż?
Ale wracając do dzisiejszego foto wyzwania. I już nie będzie z humorem... 
Zrobiłam to zdjęcie komórką podczas spaceru z Fetką. Kompozycję sama "natura stworzyła". Widok ten "cieszy oko" już chyba od miesiąca.
Takie  zachowanie, postępowanie budzi we mnie zażenowanie i złość.  To jest u nas w Polsce NORMĄ - CHORĄ normą. Posiadanie w baaardzo głębokim poważaniu wszelkich zasad i regulaminów. Takie - do jasnej ciasnej - chodzenie na skróty, bez jakiegokolwiek wysiłku - mówię o fizycznym, bo umysłowy już dawno zaniknął - zostawiania śmieci, czegokolwiek tam gdzie wygodnie. I co z tego, że jest zakaz?
Co z tego, że pod ręką masz worek i kubeł na odchody psie, skoro można się nie schylać, nie wkładać kupy do worka i  nie męczyć wsadzaniem jej do kubełka?
Co z tego, że nie można zagracać przestrzeni wielkogabarytowymi odpadami, skoro ja mam nową wannę i stara mi niepotrzebna? Może i jest punkt składowania takich śmieci, ale skąd mam wiedzieć, gdzie  a jak daleko i trzeba byłoby podjechać autem 5 minut? No niby jest coś takiego jak wujek google - ale nie umiem z niego korzystać, bo nie wiem, co wpisać, by wyskoczyły mi odpowiednie informacje na ten temat ( wszak proces myślowy zaniknął mi dawno).... Wrrrr...


Do widzenia sie z Państwem,
Jagodzianka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz